wir

słodko-gorzkawa czerń, tasiemka nocy wyplątana z lukrecji. jak aksamitny pas zasłony zawieszony w oknie zakrywający tę niejawną, ruchomą, industrialną część przestrzeni i czasu. zastanawia jak to wszystko jest zrobione? mówią, że Bóg nie musi być, żeby był. świat nie musi do ciebie należec, żeby stał się twój.

wszystko jest wszystkim.

kto pod śniegiem szuka światła? (od rana walczę ze sobą, żeby do tego nie należeć), wpadam w wir: Miłość Wrogom Miłości

Miłość Wrogom Miłości!
Miłość ma bzdurę szytą z lawy!

na palcu trzymam ogień zdjęty z czarnej bezy.

Autor: planetaschizofrenia

jadalny.papier@gmail.com

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.