exit

czy wyjść z domu jest tym samym, co wyjść z siebie?  może tak być.. wychodząc z domu wychodzimy z siebie samych. albo odwrotnie, wyszliśmy z siebie i dlatego automatycznie wyrzuciło nas poza dom. zostawiamy dom jak własne ciało. wychodząc z salonów, z sypialni,  łazienek, z kuchni i przedpokojów wychodzimy jedynie duchem i od tej pory jesteśmy zjawami. stajemy się niewidzialni, bowiem najbardziej widzialni są ci, którzy mieszkają w osobie okazałego domu, luksusowego apartamentu, itp.

ale, czy nie jest tak, że wychodząc z niczym na zewnątrz wchodzimy do innego, bardziej obszernego, globalnego ciała?  jakby na jakieś ‚nic’ nagle nałożyło się ogromną, mega wielką skórę i temu ‚nic’ nadało się kształt.

każdy kto kiedyś wyszedł z domu i nigdy do niego nie powrócił wszedł w posiadanie nowej postaci – ciała uniwersalnego. od tego czasu mógł być wszędzie i stawać się każdym.

stracić dach nad głową to stracić głowę. wówczas myśl snuje się bezdomnie, jak czerń po rozgwieżdżonym niebie i gęstnieje, bardziej i bardziej co noc.

nie wiem, może ostatecznie to nie my wychodzimy z domów, ale nasze domy wychodzą z nas; trzasnąwszy drzwiami porzucają nasze umysły na zawsze by błąkać się, ukrywać się w ciemnych zaułkach miast, podróżować bez celu pociągami, zasypiać na przydworcowych ławkach..

co oznacza mieszkać? co, albo kto jest domem? czy jesteśmy ścianami tego wszechświata? obejmującymi czule przerażająco pustą i zimną przestrzeń?

kwazary

przychodzą, wydają z siebie głębokie,  piwniczne dźwięki. człowiek przez chwilę jest obłąkany i czuje się, jakby objął ramionami ciepłą, ogromną, galaktyczną rurę, w której dudni woda płynąca z konstelacji grzewczej.
nagle następuje cisza, wieloryb wycofuje się. pozostaje po nim tylko zimny, metaliczny ślad.

abrakadabra. ktoś żongluje kwazarami, na których obraca się fala. z tego miejsca wyrasta później roz-czarowanie.

splątanie

ostrze można wytrzeć o kamień i ten ruch spłonie

wszystko czego dokonamy zostanie usunięte jakby rozsiało się
ten eksperyment to cukier puder
usypywanie szkła z główek białych maków
nie mam teraz czasu, żeby wytłumaczyć ci tajemnicze znikanie preparatów z kolonii naukowców
musisz tylko wiedzieć że kołtuny światła w twoich włosach łamią się razem z  moimi palcami

/dla Anny

@planetaschizofrenia 2021