solaris, autoportret.

komfortowa, nieinwazyjna biel. funkcjonalność i przezroczystość zamkniętych w ścianach przedmiotów. żadnego naddatku. wnętrze mojego mieszkania sterylne jak jałowa gaza, futurystycznie ascetyczne. Ola mówi, że nasz dom jest naszym większym ciałem. muszę więc wyglądać w lustrze jak ono samo: krystaliczna, z wolną w oczach przestrzenią. tylko, co nagle w tym wszystkim robi soczysto-żółty, designerski fotel?

syntetyczne słońce we mnie?
umiejętność niezdrowego naświetlania?

Autor: planetaschizofrenia

jadalny.papier@gmail.com

4 myśli na temat “solaris, autoportret.”

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.